31.01.2011

Barowe Opowieści #10

Chyba nie muszę wam wyjaśniać dlaczego wnętrze baru wygląda jak pobojowisk, co? Nie słyszeliście? Cała osada aż huczy od plotek. Ano mieliśmy tutaj małą rozróbę z chłopakami z Hot Wheels. Młodym wilczkom wydawało się wczoraj, że mogą nażreć się i napić do oporu, bez konieczności płacenia. No to musiałem, przy wydatnej pomocy znajomków, wytłumaczyć im że tak nie wolno. Obiliśmy im ryje i wszyscy byli by szczęśliwi, gdyby jeden z nich nie zaczął wywijać spluwą. Starałem się potem doszorować podłogę, ale chyba będę musiał zaopatrzyć się w jakiś dywan. W każdym razie każda para rąk może się przydać, więc pomóżcie mi, a ja odwdzięczę się kilkoma darmowymi drinkami. Niedługo otwieramy.

Witam! Zapraszam!

Nie mogę uwierzyć, że to nasze dziesiąte spotkanie z cyklu Barowych Opowieści. Że też jeszcze macie ochotę mnie słuchać. Może czas podnieść ceny alkoholu? Spokojnie…bez nerwów…taki żarcik. Jak wiecie, ostatnio była tu mała scysja, ale wszystko wróciło do normy, i mam nadzieję że gnojki nie będą szukały zemsty. W razie czego miejcie się na baczności. I jeszcze jedna uwaga: uważajcie gdzie siedzicie, bo część wyposażenia wykorzystana została niezgodnie ze swoim przeznaczeniem, jeśli wiecie co mam na myśli. Za wszelkie plamy krwi, części ciał lub przeoczone zwłoki, serdecznie przepraszam. Zaczynajmy zatem dziesiątą część spotkań przy cienkim piwie i kukurydziance.

Kilka miesięcy temu miałem okazję obstawić kilka walk na arenie, i w pamięci zapadła mi szczególnie barwna ekipa, dzięki której zarobiłem niemałą sumkę. Może słyszeliście o Drużynie Pierścieni? Maja na punkcie błyskotek prawdziwego hopla.

Link: Organizacje - Drużyna Pierścieni

Papcio Moloch chyba przeanalizował historię krainy znanej niegdyś jako Bliski Wschód. Zainspirowany działaniami chłopaczków z ręcznikami na głowach, zaczął ostatnio wydatnie inwestować w wybuchowy arsenał i to jak zwykle w finezyjnej formie. Chłopaczki z Posterunku jak też nie próżnowali, szukając frajerów którzy rozbrajają te miny za nich. Jacyś chętni?

Link: Scenariusz – Saperska robota

Teraz coś z kuchennych klimatów. Każda kobieta w Teksasie potrafi przyrządzić wołowinę na tysiąc sposobów. Co zrobić, kiedy w waszej okolicy wołowinę ostatni raz widziano kilkanaście lat temu? Nauczyć się przyrządzać szczury. Na tysiąc sposobów.

Link: Scenariusz – Konkurs kulinarny

Czas na kawałek historii, czyli opowieść sprzed, bez mała, trzydziestu lat, która pojawiła się niedawno w najnowszym numerze „New York New Times”. Ciekawe jaki mają nakład?

Link: Opowiadania – Dzień zagłady

Nixon Town… stare dzieje. W cyklu naszych opowieści o tym miejscu dochodzimy do hordy mutków spod znaku Borgo, które to łaskawie nawiedziły osadę po nieudanych łowach na terenie Północnego Teksasu. Z żalem informuję, że mój udział w walkach ograniczył się do siedzenia ze złamaną nogą w piwnicy tamtejszego ratusza.

Link: [Raport z sesji] Nixon Town – Obrona NT

Dziesiąte Barowe Opowieści uważam za zakończone. Czas na nieśmiertelne kawałki z szafy grającej. Do zobaczenia.

Dzień zagłady

Jak to było w 2020... to pytanie nurtuje co bardziej świadomych mieszkańców obecnego zadupia znanego jak ZSA. Otóż niewielu już pamięta jak kończyła się era Coca-Coli, bezprzewodowego internetu i żarcia na telefon. Ci, co niby pamiętają, przedstawiają różne wersje, ale i tak najważniejsze, że wszystkie te historie prowadzą do totalnej rozpierduchy. Zapraszam do zapoznania się z jedną z takich historii. Gwiezdny Pirat # 36. Strona nr 25.

Link: Gwiezdny Pirat #36

Fragment:

"Sytuacja musiała być naprawdę poważna, skoro nad zamkniętymi dzielnicami krążyły uzbrojone śmigłowce, a na dachach rozstawiano snajperów. Dzięki legitymacji i małemu kłamstwu, udało mu się wydostać poza miasto. Mknął opustoszałą autostradą, chcąc jak najszybciej znaleźć się blisko żony i dziecka. Dobrze pomyślał, wysyłając ich na kilka dni na wieś do swojej matki. Po 3o minutach udało mu się dotrzeć do upragnionego celu. Osada była jak zwykle spokojna i senna. Wszyscy siedzieli w domach i oglądali piekło z Nowego Jorku. Pewne elementy strachu przed tym, co dzieje się wiele kilometrów dalej, widać było również tutaj. Harold mijał dwa razy uzbrojonych w strzelby i pistolety, patrolujących ulicę mieszkańców. Sprawdził, czy w schowku jest jego prywatna broń. Poczuł się lepiej, gdy namacał chłodną rękojeść potężnego rewolweru. Dojeżdżał właśnie przed dom, w którym spędził prawie siedemnaście lat życia. Dziwny niepokój opuścił go, gdy zauważył na werandzie swoją matkę, żonę, oraz czteroletnią córeczkę bawiącą się z psem."

Konkurs kulinarny

Czas odłożyć karabiny na bok i umyć ręce. Tym razem maczety i noże posmakują prawdziwych warzyw. Kulinarną bitwę czas zacząć, ale uwaga, bo będzie marchewkowo i rybnie. Zapraszam do zapoznania się z regionalną kuchnią Missisipi. Całość opublikowana w "Gwiezdnym Piracie" noszącym dumnie numer trzydziesty szósty. Zapraszam na stronę 23.

Link: Gwiezdny Pirat #36

Fragment:

"Dzięki tej przygodzie otrzymujesz za niewielką cenę umiejętność gotowanie w oparciu o twój spryt. Myślisz pewnie, na co ci to? Kolejny mięśniak, hę? Zdolność przygotowywania smacznych posiłków to złoto. Chcesz oczarować pannę? Ugotuj jej coś. Chcesz wkupić się w łaski kolegów z grupy? Zupa ze szczura będzie w sam raz. Co pytasz? Co Ci z tych umiejętności na froncie? Przy każdej armii jest garkuchnia. Szepnij słowo kwatermistrzowi, niech kucharz oceni czy będzie miał z Ciebie pożytek. Jak umiesz gotować, to pół roku służby minie Ci w luksusach. Co gadasz? Męstwo, i walka ramię w ramię z pozostałymi? Jak chcesz być bohaterem to się nie krępuj. Bohaterstwo pozwala wzbić się w niebiosa. Serio. Jeżeli dadzą radę wyciągnąć twoje truchło z okopu, wkrótce ulecisz jak ptak…przez komin krematorium."

Saperska robota

Moloch to szalony wynalazca i fanom Ns-ki nie trzeba tego uświadamiać. Dla autorów lubujących się w tworzeniu nowych przeciwników, taka sytuacja daje praktycznie nieograniczone pole do popisu. A jak w gorączce twórczej wyjdzie jakiś gniot, to zawsze można to zwalić na krążące po obwodach wirusy i przepalone obwody. I to jest właśnie w tym wszystkim cudowne. Scenariusz "Saperskiej roboty" opowiada o niewielkim oddziale zajmującym się rozbrajaniem nowej, wybuchowej zabawki Blaszaka. Nie przywiązujcie się do swoich postaci... Całość opublikowana została w 36-tym "Gwiezdnym Piracie". Zapraszam pod podany link. Strona nr 20.

Link: Gwiezdny Pirat #36

Fragment:

"Macie szczęście, chłopaki. Dowództwo was przeszkoliło w specyficznej robocie, więc raczej nie będą was wysyłać pod ogień maszyn. Przy tej intensywności działań co ostatnio, możecie liczyć się ze średnio jedną akcją na dwa/trzy dni. Czasem cały tydzień nic się nie dzieje, a tu nagle rozkaz i trzeba ruszyć dupska. Myślicie że odbębnicie swoje na szybko i zaraz wrócicie? Czasem “Akcja” to tak naprawdę trzy do czterech odseparowanych działań. Zajmie wam to cały dzień,i nie pozwoli potem zmrużyć oka. Ale to nic. Sprawa wygląda prosto, kiedy ma się dużo czasu.Sporadycznie zdarza się, że trzeba oczyścić teren, gdy na karku są inne maszyny. Wtedy dopiero jest jazda. Powodzenia, świeżaki!"

[Raport z sesji] Nixon Town - Obrona NT


Bohaterowie:

Carl Volkensonn (Bartosz) - Sanitariusz z Salt Lake

John Aghaton (Paweł) – Stróż prawa z NJ

Kurt Tramp (Przemek) – Tropiciel z nieznanej osady

Vincent Billow (Grzegorz) – Mafiozo z NJ


W Neuroshimie tylko jedna rzecz jest pewna: broń zawsze zatnie się wtedy, kiedy jest najbardziej potrzebna. Zawsze!

Po ostrzale

Wzbity przez wybuchające pociski kurz opadał powoli, odsłaniając zniszczoną osadę. Krzyki i jęki rannych oraz trzask ognia trawiącego resztki budowli wbiły się w chwilową ciszę. Aghaton szybko przejął inicjatywę, próbując rozeznać się w sytuacji. Kurt, licząc się ze zbliżającym się atakiem, rozglądał się za odpowiednim miejscem, skąd mógłby wesprzeć osłabioną obronę osady. Bohaterowie przedzierali się przez ruiny, prawie potykając się o porozdzierane odłamkami ciała mieszkańców. Ostrzegła ich kolejna eksplozja, która rozsadziła południową bramę. Na szczęście zamiast mutków, ujrzeli ciężarówkę Ectrori, którzy w samą porę przybyli ze wsparciem, a nie mogąc przedostać się przez bramę, postanowili ją wysadzić. Niewielki oddział ruszył w kierunku budynków, aby zająć dogodną pozycję do obrony. Przybyli wraz z nimi John Smith oraz Vincent, zajęli się organizowaniem punktu medycznego, do którego ściągali rannych. Udało im się też zebrać niewielką grupkę ocalałych. Aghaton za wszelką cenę próbował opanować chaos i zorganizować obronę i w czasie, kiedy biegał po rumowiskach, zbierając zdolnych do noszenia broni ludzi, przez zasnutą dymem i kompletnie zniszczoną północną bramę przebił się Jeep, który przy słabej widoczności nie zauważył kolejnych przeszkód, i gwałtownie skręcając przekoziołkował na bok, przygniatając siedzących w środku Teksańczyków. Jeden z nich, Medyk, wypadł, gdy pojazd się wywracał, co uratowało mu życie. Lekko potłuczony, szybko przyczepił się do Aghatona. Zbliżające się odgłosy kanonady nie pozostawiły złudzeń, co do kierunku, w jakim zmierzają mutki, próbujące przebić się z okrążenia. Aghaton, dzięki zdobytej krótkofalówce, dowiedział się o skoordynowanym ataku Ectrori i i sił pościgowych z Teksasu, który jednak przy zdecydowanej obronie Borgo nie był w stanie powstrzymać ich od marszu w kierunku Nixon Town. Ostrzał zniszczył bramę, oraz poważnie uszkodził część północnych umocnień. Eksplozja zmiotła również Strażnicę, prawdopodobnie zabijając wszystkich znajdujących się tam członków straży, którzy przygotowywali się właśnie do odparcia ataku. Aghaton przejął też dowództwo nad zdezorientowanym oddziałem Łowców Niewolników. Przez krótki czas, jaki pozostał do ataku postanowił umocnić się w budynku mieszkalnym znajdującym się tuż przy bramie i uczynionej przez wybuch wyrwie w umocnieniu, aby skutecznie bronić miejsc, przez które z pewnością wedrą się mutki. Kurt wybrał najwyższy punkt osady – budynek w którym mieścił się magazyn oraz warsztat Sylvii Flower, skąd mógł w pełni skorzystać z potencjału zdobycznego karabinu wyborowego. John Smith oraz Vincent zabarykadowali się w Jadłodajni, gdzie zebrano wszystkich rannych, których w tak krótkim czasie udało się ściągnąć z pooranego lejami placu centralnego. Maverick w czasie ostrzału wbiegł do Ratusza, którego główne wejście zostało zasypane. Bernard Zott wraz z kilkoma ludźmi zabarykadował się w swoim domu, również przygotowując się do obrony. Kurt przez lunetę zauważył, jak w stronę osady zbliżają się przeciwnicy.

Obrona

Przyczajeni obrońcy z niepokojem wyczekiwali na atak. Ciężko opancerzone mutki zgodnie z przypuszczeniami zmierzały w kierunku zniszczonej bramy oraz wybitego w murze przejścia. Ich stalowe pancerze odbijały promienie słońca. Gdy tylko jeden z nich, sklasyfikowany w czasie zwiadu jako Szturman, przechodził przez zniszczony mur, padł na ziemię. To Kurt, celnym strzałem w głowę, postanowił rozpocząć bitwę. Zdezorientowani przeciwnicy otworzyli ogień do najbliższych zabudowań szatkując ołowiem ceglane ściany. Oddziały Borgo przedzierały się przez przeszkody. Do walki włączył się Aghaton, lecz pociski bezsilnie odbijały się od opancerzonych przeciwników, wyrządzając im niewielką krzywdę. Kurt wykorzystał chwilowe unieruchomienie przeciwników, zmuszonych do zatrzymania się i odparcia ostrzału, aby znaleźć punkt, skąd będzie mógł oddać celny strzał, gdyż znaczna cześć pola bitwy była dla niego niewidoczna ze względu na okoliczne budynki, oraz gęsty dym, jaki wydobywał się z płonącej Strażnicy. Kolejny Szturman padł na ziemię, gdy pocisk, przechodząc przez niewielką szczelinę w stalowym hełmie, roztrzaskał mu czaszkę. Mutki, wyraźnie osłabione wcześniejszymi walkami, oraz zdezorientowane gwałtownością obrony, nie były w stanie wykorzystać całego swojego potencjału. Wkrótce jednak zaczęło się to zmieniać. Grupa Szturmanów, wspierana przez potężnie zbudowane Młoty, chroniące się przed pociskami fragmentami wyrywanych umocnień, ustawiły się w pancerną formację, która zaczęła przeć w kierunku wejścia do budynku, skąd intensywnie ich ostrzeliwano. Spanikowani członkowie oddziału Ectrori, zaczęli się wycofywać. Kurt w tym czasie próbował zabezpieczyć ich tyły, próbując unieszkodliwić zbliżającego się z flanki mutka, uzbrojonego w elektryczny łańcuch. Nie udało mu się go trafić w głowę, i potężny pocisk przestrzelił pierś mutka, powalając go na ziemię. Niefortunnie poderwany łańcuch oplótł postępującego z nim Młota, który padł również, porażony prądem. Cofający się obrońcy próbowali dobić oszołomionych przeciwników, lecz w panice nie byli w stanie celnie trafić w leżące na ziemi mutki. Wkrótce zapłacili za to, gdy Szturmami, którzy dopadli już do budynku, poszatkowali ich ogniem pistoletów maszynowych. Budynek został praktycznie otoczony, a Kurt nie był w stanie wesprzeć ich celnym ogniem. Na szczęście w porę pojawił się kolejny pojazd, któremu udało się uniknąć losu poprzednika, i po ominięciu przeszkody wbił się na pełnej prędkości w otaczających budynek Szturmanów, roztrącając ich na boki. Opancerzony samochód zatrzymał się, i nim reszta mutków zasypała go gradem pocisków, jednemu z pasażerów udało się dobiec do budynku i zniknąć w jego wnętrzu. Ostrzelany pojazd zaczął płonąć. Stłoczeni na dolnym piętrze ludzie próbowali dostać się na górę, do której dostęp był utrudniony ze względu na barykadę. Ranna kobieta z płonącego pojazdu zwinnie wspięła się przez przeszkodę. Ocalali obrońcy próbowali iść w jej ślady, lecz dopadły ich silne ręce Młota, który wdarł się do budynku za uciekającymi. Olbrzym z wściekłością machał pięściami, i po zmasakrowaniu ludzi, zabrał się za stojącą mu na drodze barykadę. Potężne ciosy systematycznie kruszyły przeszkodę. Odcięci obrońcy próbowali się odgryźć. Aghaton mógł śledzić całe pole bitwy, dzięki dziwnemu urządzeniu, które miała przy sobie ranna kobieta. Niewielki monitorek przekazywał satelitarny obraz Nixon Town. Obrońcy z trwogą zauważyli, jak przez zachodnie umocnienie przebijają się nowe siły Borgo, ostrzeliwane przez Zotta i podległych mu ludzi. Aghaton pochwycił ciężki karabin maszynowy, z zbliżając go do barykady, na wysokości twarzy opancerzonego mutka, próbował nafaszerować go ołowiem. Broń zabrana z uszkodzonego Jeepa, okazała się zawodna. Próbując odblokować zamek, stróż prawa dał rozkaz do odwrotu. Jedynym wyjściem było wychodzące na północ okno. Szybko wyrwano blokującą je osłonę i Medyk przywiązał liną, po której można było się opuścić na dół. Uciekający musieli pozostawić ciężej rannych, którzy nie byli w stanie skorzystać z drogi ucieczki. Ich los został przesądzony, kiedy Młot w końcu przebił się przez barykadę.

Wsparcie

Niewielka grupka, której udało się wydostać z budynku, została zaatakowana przez rannego mutka z łańcuchem, którego zastrzelił Aghaton, nim ten zdążył użyć swojej śmiercionośnej broni. Medyk zauważył zbliżające się północy postacie. Bohaterowie, którym wydawało się że mają do czynienia z nadciągającymi siłami Borgo, ze zdumieniem patrzyli na oddziały Teksasu, które z krzykiem rzuciły się do głównej bramy, ostrzeliwując stłoczonych tam mutantów. Aghaton na zabranym urządzeniu dojrzał również oddziały Ectrori, które związały walką przedzierające się od zachodu jednostki wroga. Kurt w międzyczasie opuścił dotychczasowe stanowisko, które uniemożliwiało mu włączenie się do walki. W samą porę zszedł na dół, gdy uszkodzony wybuchem dach magazynu, osłabiony dodatkowo szalejącym wewnątrz pożarem, runął do środka. Tropiciel dobiegł do jednego budynków, i zauważył nagle przyczajonego przeciwnika. Skoczek – niezwykle groźny i mobilny mutek, który zamiast atakować chroniących się w budynku obrońców wolał dobijać rannych, nie zauważył strzelca, który wystrzelił z niewielkiej odległości. Borgo, zepchnięci przez szturmujących ludzi, bronili się jeszcze, korzystając z osłony budynków, ale nie było wątpliwości, że walka została wygrana. Osada Nixon Town, choć potwornie zniszczona i zdziesiątkowana, przetrwała atak.


Drużyna Pierścieni

Drużyna Pierścieni

Opis organizacji pierwotnie zamieszczony został na stronie postapocalyptic.net

"Tarczownik" Throne

Niski wzrost zrekompensowany ogromną masą mięśniową. Legendy mówią, że nigdy nie udało się go przewrócić podczas walki. Ruchoma przeszkoda zbierająca większość ciosów. Goły tors chroniony przez tarczę. Hełm RIOT, wzmocniony stalowymi płytkami, umożliwiającymi dodatkowo skuteczny atak "z byka". Ciężko opancerzone ramiona oraz golenie. Dwuręczna tarcza rozmiarów trzymanej poziomo deski surfingowej, wyposażona w zestaw ostrych kolców znajdujących się na obu końcach tarczy. Wszystko to podłączone jest do akumulatora, noszonego na plecach, którego przewody schowane są za pancerzem. Ciężka tarcza służy zarówno jako osłona, jak i elektryczna broń (podłączone do prądu kolce)

"Indiana" Dawton

Cholernie wysoka murzynka w fedorze i policyjnej kamizelce Riot. Charakteryzuje się ogromnym zasięgiem wypielęgnowanych ramion. Mistrzowsko posługuje się biczem na końcu którego przywiązano kilka moczonych w oborniku ostrzy. Jej pomocniczą bronią jest długa włócznia, a dłoń ją dzierżąca skryta jest za puklerzem: posrebrzanym kołpakiem.

„Siostra” i „Brat” Liang

Miniaturowe chińskie rodzeństwo akrobatów. Diabelskie bliźniaki wyposażone są tak samo: Czerniony bandaż usztywniający owinięty wokół całego ciała. Na głowach białe opaski przytrzymujące średniej długości czarne włosy. Tors chroniony przez skórzane kamizelki ściągane niczym gorset. Na plecach chińskie symbole: „Brat” i „Siostra”. Noszone odwrotnie, jako dowód że drugi członek rodzeństwa chroni plecy. Przedramiona obleczone w solidne, płytkowe karwasze zdolne wytrzymać solidny cios ostrzem. Przy przegubach, kostkach i na kamizelce, a nawet na włosach zawieszają setki małych dzwoneczków, przeraźliwie brzęczących podczas ich bitewnych manewrów. Wspólnie uzbrojeni w linę pokrytą żywicą i tłuczonym szkłem. Wolne dłonie korzystają z przyszytych zasobów – całe ich malutkie ciała pokryte są stalowymi gwiazdkami, nożami i strzałkami, przyszytymi delikatnie do pokrywającego je bandaża.

Skąd nazwa? Każdy członek ekipy na palcach ma zdobyte na przeciwnikach pierścionki.

Tarczownik idzie niczym spychacz. Zza niego Indiana kąsa biczem i osłania partnera. Ruchliwe maleństwa tańczą spazmatycznie, celnie miotając pociskami w szczeliny pancerzy oraz zwalając z nóg oplątanych w linę przeciwników