5.08.2011

Ciemna robota: Handlarze żywym towarem

W Zasranych Stanach każdy orze jak może, robiąc to, do czego najlepiej się nadaje. Niektórzy rodzą się specami, inni najlepiej nadają się do łapania ludzi. Tak już jest. Człowiek to teraz luksusowy gambel. Nie ma już prawa zakazującego niewolenia ludzi, nie ma już Amnest Internacional, jest popyt na rozumne istoty, które za miskę zbożowej brei będą pracowały od rada do wieczora. Taki już jest ten świat. Niektórzy się w nim nieźle ustawili, i o nich będzie ta historia. O Handlarzach żywym towarem. Tekst ukazał się w 40 numerze Gwiezdnego Pirata. Strona 18.

Link: Gwiezdny Pirat #40

Współautorem tekstu jest Patryk "MUZG" Puliński

Fragment:

"Chwytanie i handlowanie żywym towarem wymaga finezji i pomysłu, a nie tylko brutalnej siły. Gadam teraz o jakość towaru, jaki dostarczacie. Przywleczenie półżywego biedaka nie jest problemem. Mówiąc o jakości mam na myśli towar zdrowy, nieźle odżywiony i pełen sił, bo tylko
za takiego dostaniecie uczciwą zapłatę. Jest to robota z gatunku niebezpiecznych, ale mało widowiskowych, bo na robieniu szumu, strzelaninach i wybuchach raczej nie powinno wam zależeć, chyba że chcecie ściągnąć na siebie solidne nieszczęście. Goście tacy jak ja raczej nie cieszą się uznaniem wśród normalnych ludzi, a przedstawiciele tak zwanego prawa lubią do nas strzelać bez ostrzeżenia. Od razu uprzedzam, że metody działania są różne, w zależności od preferencji. Jedni napadają na zorganizowane grupy, próbujące przedostać się z miejsca na miejsce, drudzy lubią zabawę stacjonarną, wbijając się do małych miasteczek."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz