27.04.2012

Barowe Opowieści #17


Hello,

Wybrednych klientów od razu ostrzegam: dziś będzie dużo neuroshimowego mięska, ale nie do końca najświeższego. Ot zaprezentuję wam kilka może nie do końca nowych, ale  premierowo pojawiających się pod naszym nagrzanym, blaszanym daszkiem historyjek Taka moda na retro: jak odkopiesz to używasz. Skoro świat tak działa to kim jesteśmy aby się temu sprzeciwiać. Dla gości spragnionych jednak czegoś ekstra nowego mam na końcu niespodziankę w postaci kilku cennych sztuczek. Zaczynamy!

Zaczniemy od wideoprezentacji. Bartosh – cwaniak który podobno szefuje w tym barze, wymądrza się i gada o czymś o czym wie każdy przeciętny pochłaniacz promieniowania żyjący w naszym świecie:

Gładko przechodzimy do spraw ważniejszych. Kilka słów o Pająku, paskudnej maszynce Molocha, z którą być może będziecie mieli nieprzyjemność się spotkać Warto poznać swojego wroga.

Oto jedno z miejsc, jakie z przyjemnością bym odwiedził. Banda schronowych oszołomów siedzących na podziemnej fabryce żywności. To jest to

Zawsze powtarzam że czerwonoskórym nie dorastamy w wielu dziedzinach do pięt, więc warto tych oszołomów słuchać, bo czasami palną coś mądrego. Jeśli chodzi o porady związane z przepatrywaniem terenu, to zazwyczaj gadają mądre rzeczy. Skubańcy!

W morzu ruin otaczających Wielkie Zgniłe Jabłko, zwane potocznie Nowym Jorkiem, możemy trafić do prawdziwie objechanych enklaw. Oto przykład kilku z nich. Praktyczny przewodnik po okolicach prezydenta Collinsa

Kobietom z dziećmi nigdy lepiej nie wchodzić w drogę, zwłaszcza jeśli obdartusy są fanatycznie wpatrzone w swoją przywódczynię i na jedno skinienie rozniosą  nas na strzępy.
Słyszałem niedawno o takiej kobiecie.

Z Polakami jest ten problem, że wszędzie się wpychają. I jakie było moje zdziwienie, gdy odwiedzając raz Atlantę usłyszałem ten ich świergocząco-szeleszczący język. Banda takich gości to nie do końca to, czego ten świat jeszcze potrzebuje.

Na koniec coś świeżego. Przydatne triki o tym jak tropić i bić czy też wrobić i pić? Zobaczcie sami.

To na tyle. Do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz