4.04.2010

Barowe Opowieści #3


Do Old Mavericka w końcu dotarło, ze czas na kolejne Barowe Opowieści. To już trzecie. Zobaczymy co ta zakała Teksańskiego dziedzictwa wymyśliła na dzisiaj. A panią z tego stolika koło okna, to proszę uprzejmie o oddanie Miotacza Płomieni do depozytu. To jest porządny lokal. Ekhm, Zapraszam...

Ołkey, jak to u nas mówią. Mam was niby zabawić opowieściami, co? Szczylku! Skiknij po krzesełko dla mnie, i niech ktoś poczęstuje mnie papierosem. Ooo! Teksański tytoń! Wyczuje na odległość. Masz u mnie koleś darmową kolejkę, a jak masz tego więcej to może potem uskutecznimy jakiś gambling. No więc co ja tam dla was mogę mieć. Z nowych nowości to po wprawdzie nic nie słyszałem ostatnio, ale ten bumelant Bartosh przygotował podobno jakiś komiks, czy coś tam. No to rzucę po sali, dla zapoznania się, a na dokładkę opowiem kilka starszych historii. Następnym razem mam nadzieję, że przygotuję coś zupełnie nowego. O! Krzesło już jest. Dzięki młody. A więc nie przedłużając, najpierw komiks. Coś o snajperze, czy jakoś tam.

Komiks NS "Neurokonfrontacja"
Link: Odcinek 2 - Snajper

A teraz czas na opowieści:

Choroba - Syndrom Wychłodzenia to paskudna przypadłość, która sprawia, że przestaniesz przeklinać palące słońce, a zaczniesz przeklinać mrożący kości ziąb, który rozchodzi się po twoim ciele, mimo iż naokoło wszystko topi się z gorąca. Ubierasz się w kilka ciepłych kurtek na raz, a na twarzy wyskakują ci śmieszne żółte plamy. Widok nie z tej ziemi. Masz wtedy większe szanse, że ktoś profilaktycznie cię odstrzeli. No ale posłuchajcie dokładnie, co też dowiedziałem się o tej chorobie. I od razu mówię, że jak ktoś coś takiego złapie, to nie wchodzić do baru bo zabije jak kojota!
Link: Choroba - Syndrom Wychłodzenia


Instruktor, to ciekawa profesja. Jeśli masz umiejętności i cierpliwość potrzebną do użerania się z ciamajdami, które chcesz czegoś nauczyć, to możesz w życiu nieźle się ustawić. Jesteś jak Spec, tyle że od umiejętności bojowych. Zyskasz nieco reputacji, a już czeka na ciebie ciepła posadka w jednym z dużych miast. Znałem jednego instruktora. Gość miał ciekawe metody dydaktyczne, ale wielu ludzi, którzy wytrzymali, żyje do dziś. Czy jest lepsza rekomendacja?
Link: Profesja - Instruktor


Arena DeathPort to podobno ciekawe miejsce w Południowej Hegemonii. Ja tam nie wiem, bo ze względu na pewne różnice zdań i poglądów, jakoś Teksańczycy nie lubią się z Meksami, a ja kim jestem, żeby sprzeciwiać się tradycji. Słyszałem od kumpla, że jeden z ichnich kacyków zwariował, i na gruzach jakiegoś miasta wybudował arenę, na której możemy poczuć się jak "średniowieczni rycerze". Mnie pytacie? Mówił, że chodzi o to, że owi rycerze wkładali na siebie masę żelastwa, i walili się po łbach czym tylko popadnie. Czyli to co dzisiaj. No ale kumpel zachwalał. Podobno jest tam kilka ciekawych konkurencji, nie tylko dla zawodowych gladiatorów, ale dla zwykłych łosi również.
Link: Miejsca - Arena DeathPort


Oddział Poszukiwawczy. tak, pamiętam. Byli tu kiedyś. Goście z Posterunku, którzy jeżdżą od osady do osady, i odkupują za żywność i amunicję, części skomplikowanej elektroniki, lub fragmenty maszyn. Na drzwiach jest nawet ogłoszenie, że za jakieś dwa tygodnie zajadą w te okolice, i będzie można pogamblować. W razie czego, jak ktoś nie może tyle czekać, zostawcie szmelc na zapleczu, to sprzedam w waszym imieniu. Biorę mały procent. Odbierzecie resztę jak będziecie w okolicy.
Link: Organizacje - Oddział Poszukiwawczy


To tyle. Młody, a ty gdzie! Krzesło samo się odniesie?! Zapraszam wszystkich do baru. Mamy kukurydziany samogon pierwszej jakości. 3 gamble za strzał!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz