Moloch to szalony wynalazca i fanom Ns-ki nie trzeba tego uświadamiać. Dla autorów lubujących się w tworzeniu nowych przeciwników, taka sytuacja daje praktycznie nieograniczone pole do popisu. A jak w gorączce twórczej wyjdzie jakiś gniot, to zawsze można to zwalić na krążące po obwodach wirusy i przepalone obwody. I to jest właśnie w tym wszystkim cudowne. Scenariusz "Saperskiej roboty" opowiada o niewielkim oddziale zajmującym się rozbrajaniem nowej, wybuchowej zabawki Blaszaka. Nie przywiązujcie się do swoich postaci... Całość opublikowana została w 36-tym "Gwiezdnym Piracie". Zapraszam pod podany link. Strona nr 20.
Link: Gwiezdny Pirat #36
Fragment:
"Macie szczęście, chłopaki. Dowództwo was przeszkoliło w specyficznej robocie, więc raczej nie będą was wysyłać pod ogień maszyn. Przy tej intensywności działań co ostatnio, możecie liczyć się ze średnio jedną akcją na dwa/trzy dni. Czasem cały tydzień nic się nie dzieje, a tu nagle rozkaz i trzeba ruszyć dupska. Myślicie że odbębnicie swoje na szybko i zaraz wrócicie? Czasem “Akcja” to tak naprawdę trzy do czterech odseparowanych działań. Zajmie wam to cały dzień,i nie pozwoli potem zmrużyć oka. Ale to nic. Sprawa wygląda prosto, kiedy ma się dużo czasu.Sporadycznie zdarza się, że trzeba oczyścić teren, gdy na karku są inne maszyny. Wtedy dopiero jest jazda. Powodzenia, świeżaki!"
Neuroshimowe składowisko
31.01.2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz