Spójrzcie na Old Mavericka! Uśmiechnięty jak dziecko! Rzadko kiedy, w tych stronach, można spotkać Łowców Mutantów, a gdy lwia część ekipy to przybysze z Teksasu, otrzymujemy taki obrazek jak teraz: Old Maverick biega naokoło, witając się z każdym i osobiście wskazując miejsce. Taszczy ze sobą szklany baniak z moim najlepszym samogonem, częstując każdego, kto ma na to ochotę. Na koszt firmy! Nasz stary kowboj ma słabość do ludzi, którzy zawodowo zajmują się tępieniem plugastwa. Sam podobno chciał zostać Łowcą Mutantów. Podobno któryś z przybyszów słyszał o Mavericku, i jego barowych opowieściach. Niesłychane! Lecę czym prędzej zmusić go do pracy, bo nasza pieprzona „gwiazda wieczoru” rozda za darmo cały barowy alkohol.
Hej! Maestro! Czas na Barowe Opowieści! Numer 4. Zapraszam.
Ekhm… Witam wszystkich. Cieszę się, że zawitaliście do mojego..eee…to znaczy naszego baru. Mam nadzieję, że łowy będą udane. Rozwalcie kilka gnid za mnie. Przygotowałem dla was kilka historyjek, a ich znaczna część dotyczyć będzie broni. Jak zwykle na początek ogłoszenie parafialne:
Bartosh opublikował dwa nowe odcinki neuroshimowego komiksu „Neurokonfrontacja”. Swoją drogą zamiast tracić czas na głupoty, powinien zająć się czymś pożyteczniejszym. No dobra. Pod spodem znajdziecie linki do odcinka numer 3 i 4:
A teraz rozsiądźcie się wygodnie. Opowiem wam o pewnym miejscu w Nowym Jorku, gdzie mój znajomy, cwany handlarz o nazwisku Zajcev, założył nieźle prosperujący sklep z bronią. Gościu dodatkowo ma pewną pasję. Gdy zawitacie w tamte strony, powołajcie się na Old Mavericka. Może dostaniecie jakąś zniżkę…
Gdy ostatni raz byłem w Nowym Jorku, miałem okazję zerknąć na najnowsze nabytki w sklepie Zajceva. Muszę przyznać, że niektóre egzemplarze chętnie bym nabył od ręki. Posłuchajcie, co też ciekawego znalazłem w sklepie mojego znajomka:
Rzadko zdarza się, aby znani w całym ZSA najemnicy „Pazury”, korzystali z usług innych gości. Ale rzadko, nie znaczy nigdy. Tydzień temu była tu mała grupa, która opowiedziała mi, jak pracowała dla tych osławionych najemników, wydobywając ze starej, wojskowej bazy pewien ciekawy artefakt:
To wszystko na dzisiejszy wieczór. Dla szanownej ekipy jeszcze jedna kolejka. Na koszt Baru pod Martwym Mutkiem. Wracając, nie zapomnijcie ponownie nas odwiedzić. Mam nadzieję, że spotkamy się w tym samym składzie. Zdrowie wasze…
JEST TO BLOG POŚWIĘCONY GRZE FABULARNEJ NEUROSHIMA RPG.
Nazywam się Bartosh i jestem właścicielem tego skromnego miejsca. Tu możecie odpocząć przed dalszą podróżą. Obsługą gości zajmuje się ten przesympatyczny Kowboj który stoi za ladą. To Old Maverick. Barman, ochrona i drugi właściciel w jednym teksańskim kawałku. Jeśli czegoś potrzebujecie, to walcie do niego jak w dym. Co prawda to Teksańczyk, ale w całym swoim życiu nie spotkałem bardziej tolerancyjnego gościa z tamtych stron. Dopóki nie będziecie rozrabiać i płacicie za rachunki, nic wam się nie stanie. I co? Dlaczego "Pod Martwym Mutkiem"? Old Maverick chętnie wam opowie. W końcu to on rozwalił tego odmieńca...
Jeżeli rozumiecie ten krótki wstęp, i wiecie dlaczego tolerancyjny Teksańczyk to okaz tak unikatowy jak amunicja do granatnika, niechybnie mieliście do czynienia ze wspaniałą polską grą Neuroshima RPG Na tej stronie znajdziecie kilka, kilkanaście a może kiedyś i kilkadziesiąt tekstów mojego autorstwa, tworzonych w oparciu i na potrzeby właśnie postapokaliptycznego świata Neuroshimy. Mam nadzieję, że nie będziecie żałowali czasu poświęconego tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz