31.03.2010

Neurokonfrontacja - Wprowadzenie

Witam was! Przyszliście zobaczyć pojedynek? No to pakujcie się do środka. Uzbroicie się w cierpliwość, bo już za chwilę wystartuje:


Neurokonfrontacja to umieszczony w świecie Neuroshimy komiks, którego główną osią jest konflikt na lini Gracz - Mistrz. Może mieliście nieszczęście spotkać na swej drodze Mistrza, który w pierwszej kolejności stawia realizację założonych przez siebie celów, rozrywkę odkładając na drugi plan. Mistrz ten zakłada, że jego wredne zachowania mogą być usprawiedliwione maksymalnym odwzorowywaniem twardości, wrogości i okrucieństwa świata, do którego wrzuceni zostali gracze. Gnębienie podwładnych sprawia mu satysfakcję i jest celem jego mistrzowania samym w sobie. Samego gracza traktuje bardziej w kategorii przeciwnika, niż partycypanta udanej zabawy. Jeżeli nie mieliście do czynienia z tego typu prowadzącymi, to w sumie żałujcie, bo na krótką metę może to być ciekawe doświadczenie. Komiks nie powala grafiką i jest docelowo przeznaczony dla tych, którzy mieli do czynienia ze światem Neuroshimy. W sumie jest to strona poświęcona Neuroshimie, więc niczego innego nie powinniście się spodziewać, ale i tak przepraszam za tę dyskryminację. Wszystko tworzę korzystając z mojego ulubionego programu graficznego, czyli MS Painta. Sporadycznie korzystam z innego programu do obróbki grafiki oraz wykorzystuję materiały umieszczone w szeroko rozumianej przestrzeni sieciowej. Nie mam talentu ani umiejętności pozwalających stworzyć czegoś lepszego, ale mam nadzieję że to co tu rzucam, jest dość czytelne. Zapraszam do komentowania. Pozdrowienia!

Bartosz 'Bartosh' Majorczyk


WPROWADZENIE CZAS ZACZĄĆ


Reflektory wyjęte ze zdezelowanego Jeepa oświetlały centralny plac, z ogrodzoną stalową kratą areną. Tłum zgromadzony naokoło niecierpliwie oczekiwał głównych aktorów dzisiejszego pojedynku. Emocje sięgały zenitu, przekleństwa same cisnęły się na usta, a rozgrzane południowym słońcem, blaszane ściany podnosiły i tak niemałą temperaturę wewnątrz budynku. Gdzieś po raz kolejny już dzisiaj słychać odgłosy bijatyki, lecz wszystko to blednie wobec wiadomości rozchodzącej się wśród ludzi niczym fala tsunami: Idą! Zgromadzeni ścisnęli się jeszcze bardziej, chcąc mieć lepszy widok na arenę. Goście okładający się pięściami, ramię w ramię z niecierpliwością obserwują rozwój wypadków. I oto poruszenie po obu stronach. To ochrona toruję drogę dla walczących. Spójrzcie na nich! Tego gościa po prawej stronie nie można nie rozpoznać! Cyniczny uśmiech, niezachwiana pewność siebie i świadomość ogromnej przewagi nad przeciwnikiem, widoczna w każdym najdrobniejszym, kocim ruchu. Złośliwe oczka przemykają po tłumie, wszystkich jednakowo obdzielając tym samym, pełnym pogardy i politowania spojrzeniem. Przed państwem!..........

MISTRZ GRY!!!

Władca Kości w całej swojej krasie. To spojrzenie stłamsi nawet najtwardszego Meksa. Mistrzu to okaz o szczególnej wredności. Nie znosi, kiedy akcja toczy się inaczej niż sobie to zaplanował. Podwładnych mu graczy sprowadza zazwyczaj do roli bezwolnych marionetek, idących jak po sznurku według zaplanowanej przez niego trasy. Nieposłusznych i krnąbrnych karze z całą surowością. Wredny i pamiętliwy typ. Absolutny faworyt tego pojedynku.

Ale to nie koniec! Żeby była walka, potrzebny jest przeciwnik. I oto on! Po lewej stronie mknie główny straceniec dzisiejszego dnia. Gdyby nie to, że otoczony jest szpalerem ochroniarzy, myślałbym że to jeden z widzów. Gość absolutnie nijaki, w swej przeciętności osiągający prawdziwe mistrzostwo. Ciężar nadchodzącej porażki nie wydaje się robić na nim jakiegokolwiek wrażenia. Na tym miejscu mógłby być każdy inny, ale znalałz sie ten, który miał ku temu predyspozycje. Jakie, pytacie? Dowiecie się już za chwilę. Skupcie wzrok na tej ikonie nijakości, bo oto w prawym narożniku stoi przed wami.........

GRACZ!!!


Wyuczony przez twardą szkołę życia, spec od wszystkiego i niczego. Z góry skazany na porażkę w tym nierównym pojedynku. Co nim kieruje pozostaje tajemnicą. Wielu sądzi, że jest to po prostu typ, lubujący się w wyzwaniach i celach pozornie nieosiągalnych. W czasie gry stawia na całkowitą niezależność i autonomiczność wobec Mistrza, który, w jego mniemaniu, ma być sędzią sprawiedliwym. Jak pokazują statystyki, Mistrzu ma jego mniemanie w bagażniku. Nikt nie stawia na jego wygraną, ale wielu zastanawia się, czy uda mu się uszczknąć kilka punktów. Zakłady w amunicji przyjmuje Jednonoga Sara.

Koniec gadania, bo tłum coraz mniej przychylnym okiem patrzy w moją stronę.

Chcecie krwi?! To ją dostaniecie! Niech zwycięży lepszy!!!
Czas rozpocząć Neurokonfrontację!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz